Wiele osób patrzy na gospodarstwa z zewnątrz i wyciąga szybkie wnioski. Widzimy nowy traktor, zadbane podwórko, duży garaż, może kilka hektarów ziemi. I od razu pojawia się myśl: „Temu to się powodzi”. Tylko że to, co widać gołym okiem, to dopiero mały fragment całej rzeczywistości. Rolnictwo nie jest biznesem, gdzie pieniądze płyną szerokim strumieniem. To raczej praca, w której kapitał jest praktycznie cały czas „zamrożony” w ziemi, sprzęcie i produkcji.
Majątek rolnika to narzędzie, a nie oszczędności
Ziemia może być warta wiele, maszyny również. Ale to nie są rzeczy kupione dla prestiżu. Każda z nich ma swoje konkretne zadanie. Traktor musi orać, siewnik musi siać, kombajn musi kosić. To nie są luksusy – to narzędzia pracy. I co najważniejsze: bez tych narzędzi gospodarstwo po prostu przestaje funkcjonować. Sprzedaż maszyny tylko po to, żeby mieć gotówkę, oznaczałaby zatrzymanie produkcji. To tak, jakby ktoś w mieście sprzedał swoje auto, które codziennie dowozi go do pracy – niby pieniądze wpadną, ale jak pracować dalej?
Dlatego powiedzieć, że rolnik jest bogaty, bo ma majątek, to jak powiedzieć, że stolarz jest bogaty, bo ma drogie piły i tokarki. Te rzeczy nie są „luksusem” – one umożliwiają przetrwanie.
W rolnictwie nie ma pewności miesiąca
Rolnik nie dostaje wynagrodzenia w określonym dniu miesiąca. W jego pracy dochód jest odroczony. Czasem rok, czasem kilka miesięcy, czasem jeszcze dłużej. Najpierw trzeba zasadzić, nakarmić, zadbać, podlewać, nawozić, czekać. A potem dopiero można sprzedać. I dopiero wtedy okazuje się, czy wysiłek miał sens.
Do tego wszystko zależy od czynników, na które rolnik nie ma realnego wpływu:
-
pogoda,
-
ceny rynkowe,
-
koszty paliwa,
-
dostępność pasz,
-
choroby roślin i zwierząt,
-
polityka rolna i przepisy.
Wystarczy jeden grad, jeden większy mróz lub jedna choroba w stadzie — i cały rok może pójść na straty. To ogromne ryzyko ekonomiczne, które niewiele innych branż odczuwa aż tak mocno.
Koszty prowadzenia gospodarstwa rosną szybciej niż zyski
Nowa maszyna? Najczęściej leasing na lata. Paliwo? Wszyscy widzimy jakie ceny. Nawóz? Nieraz droższy niż złoto. Do tego naprawy, weterynarz, części, środki ochrony, rachunki, dokumenty, kontrole.
Rolnik praktycznie cały czas inwestuje. Często zanim zarobi pieniądze — już musi je wydać.
To dlatego ktoś może powiedzieć, że „rolnik ma dużo”, ale tak naprawdę codzienność rolnika to balansowanie między kosztami a możliwością domknięcia sezonu na plus.
Skąd więc przekonanie, że rolnicy są bogaci?
Bo ludzie widzą efekt końcowy, a nie drogę do niego.
Widzimy traktor, ale nie widzimy rat leasingowych.
Widzimy budynek, ale nie widzimy kredytu, który trzeba spłacać przez 20 lat.
Widzimy pola, ale nie widzimy ryzyka, stresu i pracy od świtu do nocy.
To trochę jak oglądanie zdjęcia domu – nie widzimy, ile wysiłku, nerwów i wyrzeczeń za nim stoi.
Coraz więcej dumy, coraz mniej udawania
Rolnicy coraz częściej mówią o swojej pracy głośno i z dumą. Przestali się kryć, przestali udawać, że to „nic takiego”. I bardzo dobrze. Widać to choćby w modzie na Koszulki dla rolnika z nadrukami o roli, gospodarstwie, traktorach czy poczuciu humoru. To nie jest pokazówka. To jest tożsamość. To powiedzenie światu: „Robię coś ważnego. I nie muszę tego tłumaczyć.”
Podsumowanie
Czy rolnik żyje jak milioner? Jeśli chodzi o majątek widoczny z daleka – może tak wyglądać. Ale jeśli spojrzymy na wolne pieniądze, stabilność i bezpieczeństwo finansowe – sprawa wygląda inaczej. Rolnictwo to ogromna odpowiedzialność, nieustanne ryzyko i praca, której często nikt nie widzi. Bogactwo rolnika to nie luksusowe życie. Bogactwo rolnika to upór, wiedza, siła i to, że wstaje każdego dnia i robi swoje – niezależnie od wszystkiego.

